Aby zostało w pamieć postaram się dodać na forum jakieś fragmenty naszej historii okraszone wybranymi fotkami. Mam nadzieje że ci którzy nie zdecydowali się na wyjazd i pozostali w domach posmakują tej przyjemności choćby w ten sposób. Forum jest tak skonstruowane że przyjmuje tylko po 3 focie, a więc będzie tych postów więcej, a i ujęcia będą tymi wybranymi.

Zebraliśmy się jak zwykle w Jagódce na rynku w Skawinie. Jest to już stała piątkowa miejscówka, w której można zaczekać na umówione osoby i wypić łyk dobrej kawy.



Potem do Dobczyc po rodzinkę Baroszów i już w większym gronie po Sławka, który nie chciał nadkładać drogi w drugą stronę.



Sławek umówił się z nami w Barze pod Cycem. Wyjątkowe miejsce jak na spotkanie z kolegami (i koleżankami rzecz jasna).



Pogoda w piątek nie była zbyt łaskawa, no ale tak to w górach jest że do 5 min jesteś mokry, a za półgodziny suchy jak pieprz (zakładając że nie przemokłeś i w butach nie chlupoce).

Po drodze łapiemy jeszcze Pawła z Bielska i podziwiając widoki oddychamy głęboko (tylko jeden 2T z nami). Pomimo uciekania i doganiania cumulusów, droga puściusieńka. Trochę zarkętasów, z górki i pod górkę, to co kochamy najbardziej.



Na miejscu czekają seniorzy Wojtek i Giorgio oraz dziewczyny Ania i Kinga, które wybrały się wcześniej (jak to Lejdies). Następnie dojechała Iza wraz ze Sławkiem oraz Przemek, Justa z Zuzią. Komplet 21 osób mogło się posilić i odprężyć po podróży.



Lekko zziębnięci dosłownie pożarliśmy zamówiony gorący bigos, popijając lokalnym browarem. A po tej uczcie czekała nas suna i ruska bania. Woda w beczce 60c/sauna 100c. Wyśmienity relaks po takiej podróży.



Nie wiadomo było czy gwiazdy na niebie kręcą się w głowie od nadmiaru ciepła, czy od ognistej wody. Bardzo dobry pomysł.

Na kolacje, nasz profesor przygotował nam fajne konkursy, pełen humoru test osobowościowy "poznajmy się" oraz Kahoot z 50tką pytań vespowo-lokalne zagadki, którego konwencja się przyjęła na naszych zlotach na dobre.



Rano trzeba było ogarnąć startówki, a było tego tym razem po pachy. Dzięki naszym zamówieniom, licznym sponsorom i rękodzielnictwie chłopaków muszę powiedzieć że fantów było sporo. Musze wreszcie sobie jakąś katankę przysposobić bo naszywek mam już całe naręcze.



Ok wręczanie i przygotowanie do pierwszej wycieczki "całą kupą".



Pogoda wyśmienita, cześć szmatek poleciało do kufra, a i dzięki tej aurze zdjęcia również były udane.

Wycieczka przewidziana na ok 100/120 km, a po drodze darmowa woda źródlana.
Szczaw pierwsza klasa. Tle ile komu pragnienie dało się we znaki.



Lecimy na Słowację, na kawkę i obiad.
Przed zlotem kontaktowaliśmy się ze słowacką drożyną vespiarzy, ale jakoś to niemrawo szło, a wiec może nast razem spotkamy się na trasie.



Dojechaliśmy do Bardejowa. Miasteczko z lekka opustoszałe, ale kawka, ciasteczko i lodzik zaliczony. Niektórzy co nie chcieli dokładki zaliczyli wieżę widokową, a potem spacerek po starówce, aby się wszystko dobrze przed obiadem ułożyło.

Po kawie, lodach i małym zwiedzaniu czas na obiad.
Swojski rosół i dwa kotlety chyba wszystkim pasowały.



Potem wracamy już na naszą stronę granicy i na piechotkę na małą wycieczkę aby się dobrze przyjęło



Niektórzy poszli na lody, a inni na wierzę, reszta zaczepiła się desek nie chciała się ruszyć z miejsca.

Dorwaliśmy retro ciufę. Super fajny i całkiem jeszcze sprawny kawał żelastwa.



Gry chłopaki badali wszelkie gałki i pokrętła (za pozwoleniem maszynisty rzecz jasna)
Tymczasem Ania chwytała konduktora za gwizdek



Po tej atrakcji jedziemy zobaczyć dwie drewniane cerkiewki.
Pierwsza zamknięta, ale druga prześliczna, otwarta i bardzo zadbana.

Blisko naszego ośrodka spoczynku "Domki w lesie" lest mofeta.
Poszliśmy sprawdzić to na własną rękę, a Sławek na swoje ryzyko.



Za chwil pare ognicho, mięsiwa i popitku do syta.
Na dokładkę Karaoke o tematyce Góralsko-Vespowej.



Rano śniadanko. Zostało jednak dużo żarcia którego słusznie zagospodarował Wojtek oraz pożarł Pies Sławka (jeszcze przez cały tydzień miał ucztę parówkową).

No to na koniec zbiorowe, choć część z nami się rozstała parę chwil przedtem i ich tutaj brakuje.



Zbieramy się i ruszamy w drogę powrotną, choć jeszcze coś w planie zostaje.



Wstąpiliśmy do Krynicy miasta Wody Zdrojowej oraz rezerwacji miejsca parkingowego na Kawkę

Droga off-road też była.



Ale też i piękne widoki które zapierały dech w piersiach.



Po drodze jeszcze oscypki dla rodziny, folklor dróg 3 cyfrowych i wspólny obiad na strasie.

Otrzymałem właśnie komunikat:

Przestrzeń na dysku przeznaczona na załączniki jest już zapełniona.

Dlatego też już nic więcej nie pokażę... no chyba że na naszym nowym miejscu stowarzyszenia Vespa Club Małopolska, w postaci albumów: https://www.facebook.com/Vespa-Club-Ma% ... 3932344965
Idzie zima, to też postaram się umilić wam ten okres i wrzucić tam część moich zbiorów związanych z wyjazdami Vespowymi.